Jako że dotarł do mnie głos Czytelnika wyrażającego wątpliwość, czy potrafię pisać recenzje pozytywne, niebędące ekspresją frustracji, niezadowolenia i starczego zgorzknienia w młodym wieku, wychodzę dziś naprzeciw oczekiwaniom i osiągam ekstremum po drugiej stronie skali. To znaczy: zachwycam się. Proszę państwa, oto Iwan Konwicki z domu Iwaszkiewicz (ze zdjęciami kota Borysa, który, jak każdy słodziak, także zasługuje na swoje pięć minut).
Literacki remiks
Pojawienie się niewielkich rozmiarów książeczki sygnowanej nazwiskiem zmarłego przed czterema laty Tadeusza Konwickiego nie dla wszystkich było zaskoczeniem, choć nazwanie Iwana „najsłynniejszym kotem wśród celebrytów, największym celebrytą wśród kotów” jest stwierdzeniem nieco na wyrost. Co prawda był on już głównym bohaterem bajki Dlaczego kot jest kotem oraz pojawił się między innymi w Kompleksie polskim, ale dopiero po publikacji tekstów zebranych w tym tomiku, ową pozycję Iwan ma szansę zdobyć.
W korpusie tekstów zamieszczonych w kociej biografii, oprócz wstępu Ludwiki Włodek i posłowia córki pisarza, nie ma tekstów nowych. Składają się na nią fragmenty rozsiane po różnych publikacjach Konwickiego. Oceniając Iwana powinno się traktować go jako literacki remiks, a jako taki zdecydowanie zdaje egzamin na piątkę.
Zebrane teksty ułożone zostały tak, by mogły uchodzić za całościową biografię kocura Wańki (przechrzczonego później na Iwana). Ludwika Włodek w przedmowie zaczyna od opisu jego otczestwa, a teksty Konwickiego składają się na opowieść o rodzinnych perypetiach od pojawienia się Wańki w ich mieszkaniu po śmierć tytułowego bohatera. I choć czytelnik nie będzie miał problemu z odnalezieniem miejsc, w których fragmenty zostały ze sobą „pozlepiane”, to całość sprawia wrażenie starannie przemyślanej i zmyślnie skonstruowanej.
Uczta dla oczu
Tym, co podnosi atrakcyjność wydawnictwa, obok wdzięcznego bohatera i tekstów Konwickiego, są ilustracje Danuty Konwickiej, która przez lata tworzyła grafiki m.in. do kultowego „Świerszczyka”. Urocze, pomysłowe i nierzadko humorystyczne obrazki jej autorstwa sprawiają, że w połączeniu z tekstami, Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz to książeczka jak najbardziej nadająca się do wydania, zakupu i umieszczenia we własnej biblioteczce.
Jest ona pełną humoru biografią, ale również przepięknym albumem, który można przeglądać bez końca, nieustannie się zachwycając sposobem, w jaki Konwicka szkicuje swoich kocich bohaterów. Piszę „bohaterów”, ponieważ ilustratorka portretowała różne koty. A jednak na podstawie obecności elementów wspólnych dla większości przedstawień można wysnuć wniosek, że Iwan nieustannie służył jej jako główna inspiracja.
Dlatego, wespół z tekstami Konwickiego, opisywana książka to więcej niż jednostkowa biografia: to także (przede wszystkim?) pean na cześć kotów i zwierząt w ogóle. Wszak Iwan rozczula i bawi między innymi przez uniwersalność jego zachowań. To everycat.
Iwan najpewniej przypadnie do gustu części odbiorców, która i tak zarażona jest ślepym uwielbieniem dla kotów i której do tych przemiłych (i przeokrutnych) stworzeń przekonywać nie trzeba. Ale może nie tylko — wszak sam Konwicki, jak przyznaje, przeszedł kocią metamorfozę.
Tadeusz Konwicki bowiem jest przykładem człowieka, który z poczucia przyzwoitości zmuszony został do opieki nad nowym niewdzięcznym domownikiem: nad irracjonalnym agresorem terroryzującym całą rodzinę. Jego karygodna postawa sprawiła, że z uroczego Wańki stał się Iwanem (Groźnym), a do tego Iwanem sympatyzującym z Leninem.
Wcale nie chciałem kota, zawsze byliśmy z żoną uprzedzeni do kotów, ale skoro już się pojawił, skoro dzieci kochają, to jak żyć dalej. (30)
Tymczasem:
Jak można się było spodziewać, po trzech miesiącach dzieci zapomniały o kocie, bo już miały inne zainteresowania. Więc ja, w poczuciu obowiązku, musiałem się wobec tego zwierzęcia zachować lojalnie, zaprzyjaźnić się z nim i pielęgnować go przez osiemnaście lat. (25)
Koty i inne zwierzęta
Iwan to zdecydowanie niesamowity bohater literacki i lojalny kot, który teraz „czaruje nas z zaświatów” (160). Kot, którego legendarność jest oczywiście (przekonywającą) kreacją. Jednak jego biografia to wydarzenie niebagatelne w świecie literatury nie tylko ze względu na Iwana-kota.
Zebranie tekstów Konwickiego daje bowiem nie tylko punkt odniesienia dla zainteresowanych motywem kota w twórczości pisarza, ale dostarcza również materiału badawczego dla nurtu studiów zwierzęcych (animal studies). Zdałem sobie z tego sprawę już w trakcie lektury samych tekstów zawartych w głównej części książki, a o słuszności tego przeświadczenia przekonała mnie dodatkowo Maria Konwicka w swoim posłowiu.
Iwan jest ilustrowaną opowieścią o kocim celebrycie, a przy okazji dziełem, które, nie zawsze wprost, porusza tematykę ludzko-zwierzęcych relacji, stawia nieustannie pod znakiem zapytania antropocentryczny sposób postrzegania świata, oddaje hołd faunie, której metonimią jest tutaj wyniosły i nieprzenikniony, wymykający się ludzkim kategoriom postrzegania i rozumienia Iwan – Kot.
Świąteczny prezent
Być może niedosyt powoduje fakt, że tekstów starczy na godzinną lekturę, choć moim zdaniem w połączeniu z ilustracjami – traktować można owo wydawnictwo jako ponadczasowy album. Większy niedosyt pozostaje z winy, słowami Tadeusza Sobolewskiego, „trochę mylącej, przegadanej okładki”. Wspomniano na niej o ubiegającym się o względy Iwana Gustawie Holoubku czy fakcie, że życie Iwana stało się podstawą musicalu. Tymczasem w samej książce zignorowane te zagadnienia.
Podejrzewam jednak, że to właśnie dzięki temu Iwan ma tak uniwersalny charakter. Nie jest biografią w stylu non-fiction (choć chętnie i taką bym przeczytał), lecz literackim obrazem zwierzęcia, które wywarło nie lada wpływ na życie i twórczość Tadeusza Konwickiego. A teraz Iwan, wiele lat po swojej śmierci, powraca, by podbić serca polskich czytelników i walczyć o lepsze miejsce zwierząt w kulturze i świecie. Oby mu się udało.
T. Konwicki, D. Konwicka, Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz, Wydawnictwo Znak, 2019.
Dodaj coś od siebie!